poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Na ratunek.

Bywa, że zaabsorbowani obiektem, który fotografujemy, lalką, kompletnie zapominamy co się dzieje wokół nas. 
Tak było i w tym przypadku. Sytuację uratował refleks i zimna krew oraz szaleńcza chęć utrzymania się na falech oceanu. 




 
Warto było!

6 komentarzy:

  1. A to się strachu najadłaś. Dobrze że Panna bezpieczna już w Twoich rękach :) Zdjęcia wyszły wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Syrenki chciały się z bliska przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ślicznotka cała i zdrowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już się pomoczyła trzeba było więcej wodnych fotek zrobić :) Fajnie wygląda mokra ;)

    OdpowiedzUsuń