Dziękuję serdecznie za wszystkie otrzeźwiające komentarze pod poprzednim postem,
za wsparcie, rady i wszystkie kopy w ty..k :* Poprawię się i przestanę marudzić ;)
Niniejszym zapraszam na kolejny odcinek telegraficznej relacji z Dżaponii!
Myślę, że część z Was już zna te zdjęcia, bo wrzucałam je na bieżąco na fb już podczas pobytu TAM.
Są najbardziej lalkową kompilacją ze wszystkich zdjęć jakie robiłam, bo plan miałam prosty,
komórką robiłam fotki do zabawy w appkach i zamieszczenia na fb, aparatem zdjęcia "ku pamięci".
Tą drugą serią też chętnie się z Wami podzielę tylko muszę zrobić surową selekcję -
pierwszy raz udało mi się "zapchać" duuuużą kartę pamięci
i ostatniego dnia musiałam kasować zdjęcia na gorąco
za wsparcie, rady i wszystkie kopy w ty..k :* Poprawię się i przestanę marudzić ;)
Niniejszym zapraszam na kolejny odcinek telegraficznej relacji z Dżaponii!
Myślę, że część z Was już zna te zdjęcia, bo wrzucałam je na bieżąco na fb już podczas pobytu TAM.
Są najbardziej lalkową kompilacją ze wszystkich zdjęć jakie robiłam, bo plan miałam prosty,
komórką robiłam fotki do zabawy w appkach i zamieszczenia na fb, aparatem zdjęcia "ku pamięci".
Tą drugą serią też chętnie się z Wami podzielę tylko muszę zrobić surową selekcję -
pierwszy raz udało mi się "zapchać" duuuużą kartę pamięci
i ostatniego dnia musiałam kasować zdjęcia na gorąco
by cokolwiek jeszcze uwiecznić :)
-Zapraszam-
-Zapraszam-
1. Ostatni dzień w Kyoto, pierwsze zwiastuny pory deszczowej.
znany między innymi z pięknych ogrodów zen i "słowiczej podłogi".
Wspomniana konstrukcja faktycznie śpiewa gdy w skarpetkach przemierzamy korytarze!
Filmowanie i robienie zdjęć w zamku jest surowo zakazane
ale TUTAJ znajdziecie filmik pozwalający sobie wyobrazić
dlaczego podłogę nazwano słowiczą.
Konstrukcja podłogo miała na celu ostrzegać władcę przed każdym zbliżającym się osobnikiem.
2. Tokyo...
Tu działo się tak dużo, że nie jestem w stanie wszystkiego po kolei opisać :D
Miałam ogromne szczęście spotkać się z Marti i spędzić z nią cały dzień, poznając miasto jej oczami.
Wtedy zwiedziłyśmy głównie Harajuku i Shibuja i spokojnie mogę stwierdzić, że właśnie Harajuku jest moim ukochanym miejscem w Tokyo :) Jadłam naleśniki z matchą, niebiańsko pyszne pierożki gyoza w tyciej restauracji, zwiedzałam małe uliczki i wielkie aleje.. Trafiłyśmy do bajecznego sklepy Volks'a..
Tu działo się tak dużo, że nie jestem w stanie wszystkiego po kolei opisać :D
Miałam ogromne szczęście spotkać się z Marti i spędzić z nią cały dzień, poznając miasto jej oczami.
Wtedy zwiedziłyśmy głównie Harajuku i Shibuja i spokojnie mogę stwierdzić, że właśnie Harajuku jest moim ukochanym miejscem w Tokyo :) Jadłam naleśniki z matchą, niebiańsko pyszne pierożki gyoza w tyciej restauracji, zwiedzałam małe uliczki i wielkie aleje.. Trafiłyśmy do bajecznego sklepy Volks'a..
Zaciągnęłam też Marti w miejsca jak Akihabara (głównie lalkowe sklepy azone)
oraz na Daikanyama gdzie odszukałyśmy sklep Junie Moon gdzie wcześniej Marti się nie zapuszczała :D
Ale o tym później :)
dziękuję za uwagę ;)
Życzę miłego weekendu!
Życzę miłego weekendu!
Świetne zdjęcia! I mnóstwo Blythe!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia :) zazdroszczę ci tej wyprawy :)
OdpowiedzUsuńW dalekiej przyszłości... Ale kiedyś na pewno! Pojadę do Japonii i mam nadzieję, że moje zdjęcia będą dorównywały twoim ;)
OdpowiedzUsuńInspirująca opowieść, taka kwintesencja :) bez zbędnych słów i na dodatek dużo zdjęć! Dziękuję, że zechciałaś nam pokazać Japonie widzianą przez Ciebie i oczywiście czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuń