piątek, 14 marca 2014

Dziś cieszyłyśmy się SŁOŃCEM!

Dotarło dziś do mnie, że ostatnio żyję niczym kret. 
Nie widuję słońca, takiego prawdziwego światła!
Z powodów organizacyjnych musiałam zostać w domu z Basią i uświadomiłam sobie, 
że nawet jeśli mamy słoneczny dzień, to w pracy słońca nie widuję, bo siedzę zazwyczaj tyłem do okna, 
a wracam gdy powoli zapada zmrok (nie wspominam o zimie, wtedy była kompletna ciemnica).

Dziś było inaczej! Od rana cieszyłyśmy się słońcem :)




Gdy w ogródku słoneczne światło zalało taras, Basia zarządziła wyjście na ławeczkę.
Perfekcyjne miejsce do robienia zaproszeń na imprezkę urodzinową.
Urodzinki spędzi w gipsie i bardzo ją to smuci, bo odpada party "w kulkach".
Muszę jednak przyznać, że jest bardzo dzielna i mimo małego kryzysu, świetnie sobie radzi!
Ja bym dawno świra dostała! Baśka już 3tydzień na pupie siedzi, a jeszcze min 2przed nami.



ʕ •ᴥ•ʔ

4 komentarze:

  1. Znam ten ból - w dni, kiedy pracuję, wchodzę do firmy o 7 i wychodzę o 19. Słońce widuję przez okno kantyny, gdy mam przerwę... Dobrze, że robi się już z rana coraz jaśniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak brak śwaitła nie służy robieniu zdjęć niestety :(
    No i gratuluje cierpliwego dziecka ^^" Mnie by było cięzko wytrzymać- jestem za ruchliwa. Gips to byłaby absolutna masakra ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też to znam niestety z autopsji. Zimą wychodzę z domu ciemno, wracam też ciemno. A w pracy w moim pokoju okna nie ma :( Teraz gdy wstaje rano to razem ze słońcem i zaraz robi się lżej na sercu. Cieszcie się słoneczkiem w domowym zaciszu :) zawsze to jakaś pozytywna strona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tez łaknę słoneczka!!! Basia dzielnie znosi niedogodności :) ♥

    OdpowiedzUsuń