Baśka już bez gipsu! Moja dzielna dziewczyna!
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie i słowa otuchy.
Przed nami jeszcze trochę pracy, bo nóżka sztywna jak kołek,
ale nie ma czemu się dziwić, spędziła 5 tygodni w usztywnieniu!
Baśka nadal mnie zadziwia, choć ma naturę księżniczki buntowniczki
z dużą dozą pieszczoszki i histeryczki to świetnie sobie radzi,
lepiej ode mnie :D
Prosto ze szpitala zatargałam Baśkę do Grycana na Nowym Świecie,
na konsumpcję zasłużonych lodów.
Przy okazji muszę dodać, że mam już niezłe ramiona od noszenia tego klocucha ;)
Poza tym sporo się działo w naszym lalkowym świecie!
Opanowałam wreszcie sztukę władania drutami dziewiarskimi,
na względnie zadowalającym mnie poziomie i ... poczyniłam niniejszy szary sweterek,
w którym, nieskromnie powiem, się zakochałam!
Przepraszam ;)
Gwen totalnie zawładnęła mym kolejnym dniem.
Odprowadziła ze mną Zbyszka do szkoły, pojechała ze mną do pracy.
Odprowadziła ze mną Zbyszka do szkoły, pojechała ze mną do pracy.
Chciała nawet wybrać się na rower, ale akurat pogoda nie dopisała.
Przyznam, że miniaturowe dziewiarstwo jest baaaardzo wciągające
i na prośbę dwóch osób dziergam kolejne sweterki.
Pozdrawiam :)
Nie ma to jak lody w nagrodę :D Sweterek śliczny :D
OdpowiedzUsuńJee superrr:)
OdpowiedzUsuńA sweterki boskie :)
Sweterek wygląda baaardzo fajnie. Szary to świetny kolor :) Jestem pełna uznania dla dopasowania grubości sweterka do lalki (tzn. że taki ładny nie za gruby jest).
OdpowiedzUsuń