wtorek, 2 lutego 2016

Kradziony czas i odkrywanie Ameryki w konserwach.

Już dawno nie czułam się jak na wagarach!
Miałam tą przyjemność w sobotę, gdy ukradłam nieco czasu wyłącznie dla siebie między lekarzem,
badaniami, praniem, prasowaniem i pakowaniem dzieci na ferie.
Miałam tyle szczęścia, że nawet zapowiedź wiosny czuć było w powietrzu, lekkim wietrze i delikatnym słońcu.

  




Bez bicia przyznaję się do totalnej obsesji na punkcie Poppy P. 
ale nawet ona nie ustrzegła mnie przed chęcią poprawienia wyglądu tej damy. 
Włosy, choć miękkie to z jednej strony przyklepane, z drugiej napuszone... brak temu polotu, kształtu.

Tym sposobem dochodzimy do odkrywania Ameryki w konserwach!

Wczoraj miałam przyjemność kupować wór zabawek dla Schroniska w Celestynowie.
Przy okazji nabyłam super duper metalowy grzebyk do wyczesywania różnych żyjątek z włosów czy futra.
Gdy pani zapytała po co mi ten grzebyk (za tyci dla mojej Zorki) i wór zabawek (wie, że Zorka nie lubi)
opowiedziałam, że grzebyk jest dla lalek, a zabawki dla Celestyniaków :)
Pani była zachwycona i jednym i drugim, 
opowiedziała o swojej kolekcji porcelanek z dzieciństwa i dała nam mega rabat ;)

ale wracając do rzeczy

- grzebyk i gorąca woda zdziałały CUDA -
sami oceńcie 




GORĄCO POLECAM
ABSOLUTNY MUST HAVE KAŻDEGO KOLEKCJONERA LALEK

ʕ •ᴥ•ʔ


6 komentarzy:

  1. Zaiste grzebyk poczynił totalną rewolucję! :) Z pewnością się zaopatrzę w podobny.
    Pozdrawiam serdecznie >^.^<

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wpadłabym na to,żeby takiego grzebyka użyć!
    Popka jest cudna!

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę chyba i ja się w taki grzebyczek zaopatrzyć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. grzebyk grzebykiem -
    ale się zagapiłam
    na tęczowe pasy!!!

    OdpowiedzUsuń