Czas upływa nieubłaganie, raz szybko, raz wolno( w zależności od tego co jest mi bardziej nie na rękę, klasyka).
Na strychu stoi walizka, do której po trochu wrzucam różne rzeczy. Ostatnio był to logbook nurkowy. Ciekawe ile to wszystko będzie ważyc na koniec, czyli za niecałe 3tygodnie... Oczywiście, tradycyjnie, jestem chora z nerwów!
Pierwsze dwa tygodnie wakacji upłynęły bez dzieci, za którymi szalenie tęskniłam i nie mogłam sobie miejsca znaleźć. Na szczęście mogłam z nimi spędzić wariacki weekend na Mazurach i odkryłam kilka ciekawych rzeczy! Np.:
Zbyszek ma dryg do badbingtona! Nasz rekord to 11podań! Zakwasy mam do dziś, tak mnie mały przegonił :D
Natomiast Basia umie złowić rybkę na prawdziwą wędkę, a nawet dwie!
Jak oni wyrośli...
Oczywiście i nas ogarnęło minimkowe szaleństwo ! Zbych napstrykał chyba z milion zdjęć!
W Giżycku
Poranne widoki ;)
Obowiązkowy shopping
...
-F I N-
Twoje zdjęcie z Basiulkiem obłędne! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuń